Tragedia dwóch ambicji / Tony Kytes - Thomas Hardy
Jeden z moich ostatnich nabytków to niewielka książeczka zawierająca dwa opowiadania Thomasa Hardy’ego, a mianowicie “Tragedia dwóch ambicji” oraz “Tony Kytes”. Pierwsza dotyczy żądnych uznania braci, lecz przez nieprzychylność losu pozbawionych środków do dalszej nauki. Druga to raczej dykteryjka o kochliwym jegomościu, który wpada we własne sidła.
Opowiadanie „Tragedia dwóch ambicji” ukazało się pierwotnie w zbiorze "Life’s Little Ironies" w 1894 roku. Historia dotyczy Joshuy i Corneliusa Halborough predestynujących do wyższych ambicji niż praca montera młynów, jaka wykonuje ich ojciec. Choć swój żywot splatają z teologią, brak im zasad moralnych, co skutkuje rodzinną tragedią. Obaj wstydzą się nadużywającego alkoholu ojca, a siostrę traktują bardzo przedmiotowo — jej edukacja otrzymana w Brukseli ma na celu jedynie korzystne zamążpójście. Opowiadanie aż prosi się o gębie, a charaktery braci, ledwie zaznaczone, o uwypuklenie. "Tragedia" byłaby dobrym przyczynkiem do powieści lub materiałem na nowelę.
“Tony Kytes” (1891 r.) to anegdotka o wiejskim lowelasie, która powinna wejść raczej w skład którejś z powieści; Wiejscy prostaczkowie w powieściach Hardy'ego namiętnie opowiadają takie dykteryjki, co stanowi coś w rodzaju comic relief dla przeciwwagi ludzkich tragedii. W "Kytesie" podobnie jak w "Tragedii" również brak morału, a zakończenie aż prosi się o zemstę “narzeczonych”.
“Tony Kytes” (1891 r.) to anegdotka o wiejskim lowelasie, która powinna wejść raczej w skład którejś z powieści; Wiejscy prostaczkowie w powieściach Hardy'ego namiętnie opowiadają takie dykteryjki, co stanowi coś w rodzaju comic relief dla przeciwwagi ludzkich tragedii. W "Kytesie" podobnie jak w "Tragedii" również brak morału, a zakończenie aż prosi się o zemstę “narzeczonych”.
Książeczka jest jedną z serii językowej wydanej Nakładem Lingwisty (Skład główny w księgarni I. Rzepeckiego) w 1921 roku. Co ciekawe, po prawej stronie mamy oryginał, po lewej zaś dosłowne (i niestety, toporne) tłumaczenie. W nawiasach mamy zaznaczone trudniejsze słówka bądź idiomy, co znacznie ułatwia czytanie oryginalnego, nasyconego archaizmami i wiejską gwarą oryginału.
Książeczka jest niemal niedostępna, a mnie udało się ją zdobyć. Gdybyście byli ciekawi tych dwu opowiadanek, to można je właśnie w tym wydaniu przeczytać na Polonie.
Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że oba opowiadania są ze sobą cudownie zestawione — z jednej strony urodzony defetysta, z drugiej — śmieszek. W prozie Thomasa Hardy’ego zdarzają się bowiem przepiękne anegdotki, humor prostych ludzi, humor sytuacyjny. Każde spotkanie na wiejskiej drodze obfituje w ciekawe spostrzeżenie i jakiś zabawny wyimeczek.
0 Komentarze