Tajemnica domu Turnerów - Kate Morton
Po tej książce mam potężnego książkowego kaca. Nie jestem w stanie teraz sięgnąć po nic innego, takie to było dobre! Uwielbiam rodzinne tajemnice i plot twisty, a Kate Morton właśnie to serwuje i to w doskonałym stylu.
Australia dla mnie jest krajem tajemniczym, znanym z seriali, takich jak The Shiralee czy Ptaki ciernistych krzewów. Mnogość nieznanych nazw roślin i zwierząt dodawał powieści tajemniczej aury. I miał również wpływ na mój tok myślenia, a właściwie śledzenia zagadki.
Akcja powieści Tajemnica domu Turnerów rozgrywa się równolegle w roku 1959 oraz w 2018. W wigilię 1959 roku dochodzi do tragedii rodzinnej, która wstrząsa mieszkańcami małego miasteczka w Australii Południowej. Współcześnie Jess, wnuczka krewnej ofiar tragedii próbuje ustalić, co właściwie mogło się wówczas wydarzyć.
To już moje trzecie spotkanie z prozą Morton i planuję dalsze; dobrą dekadę temu sięgnęłam po Dom w Riverton, a jakiś czas temu po Zapomniany ogród i w obu przypadkach byłam oczarowana i poruszona. Od małego kocham tajemnicze historie, zaczarowane ogrody i wiktoriańskie domiszcza skrywające w sobie sekrety.
Autorka równie wspaniale kreuje postaci – nie tylko pierwszo,- ale i drugoplanowe postacie są jak z krwi i kości. Autentyzm relacji oraz wartka narracja sprawiają, że historia żyje.
Książka została wydana w jednej z moich ulubionych serii (Seria Butikowa równie dobrze mogłaby się nazywać serią “Sroka Okładkowa”) 💖 Mam wszystkie książki Kate Morton, niektóre w poprzednich wydaniach i krok po kroku zamierzam przeczytać je wszystkie. Bardzo się cieszę, że znalazłam taką pisarkę, której książki mnie urzekają praktycznie od pierwszych stron.
Ach, i zapomniałabym dodać, że kilkukrotnie został wspomniany mój ukochany Thomas Hardy!
Książka została wydana w jednej z moich ulubionych serii (Seria Butikowa równie dobrze mogłaby się nazywać serią “Sroka Okładkowa”) 💖 Mam wszystkie książki Kate Morton, niektóre w poprzednich wydaniach i krok po kroku zamierzam przeczytać je wszystkie. Bardzo się cieszę, że znalazłam taką pisarkę, której książki mnie urzekają praktycznie od pierwszych stron.
Ach, i zapomniałabym dodać, że kilkukrotnie został wspomniany mój ukochany Thomas Hardy!
0 Komentarze