Burmistrz Casterbridge - Thomas Hardy
Burmistrz Casterbridge to piąta powieść Thomasa Hardy'ego, wydawana początkowo w odcinkach w 1886 roku.
Hardy wykreował antypatycznego bohatera, któremu nie kibicuję ani na moment. Młody Michael Henchard, składacz siana, wędruje z żoną i maleńką córeczką na jarmark w Weydon Priors (prawdziwy jarmark znany od czasów średniowiecza mieścił się w Wayhill — ciekawostka, w miasteczku jest aleja Casterbridge). Henchard jest kłótliwy, nie wylewa za kołnierz, a jego popędliwy charakter pcha go do niemoralnego uczynku, a mianowicie sprzedania żony i córki (sic!).
Thomas Hardy często czerpał z prawdziwych wydarzeń; miał pokaźne archiwum wycinków z prasy, jedna z sióstr, która go przeżyła "posprzątała" niestety wszystkie zeszyty, tak pieczołowicie zbierane przez długie życie pisarza. Faktycznie był i to nie jeden przypadek zhandlowania żony na jarmarku. Jak to świadczy o Henchardzie? Chociaż przekuł te pięć gwinei na swoją korzyść, a życie w trzeźwości upłynęło mu na mnożeniu majątku i zaszczytów, daje się poznać jako człowiek małostkowy, kłótliwy i zawistny.
Opisy. Hardy słynie z opisów na kilkanaście stron. Jeśli je uwielbiacie, jak ja, dostaniecie niemal namacalną mapę Dorchester czasów młodości pisarza (tytułowe Casterbridge – pamiętamy, że Hardy wykreował alternatywną mapę Dorset, ubierając je w staroangielskie Wessex). Podobnie ma się sprawa z warstwami społecznymi — aby poznać świat i uczynić go rzeczywistym, zasiedla go postaciami wszelakiego autoramentu, od tytułowego burmistrza, po skazaną za tarzanie się w rynsztoku kumoszkę.
Jest i humor. W powieściach Hardy'ego jest specyficzny humor, ciepły, nieco sarkastyczny, oparty — dam sobie głowę uciąć — na anegdotkach. Wyławiam takie smaczki i potem biegnę je przeczytać mężowi 😉
Powieść przeniosła mnie w czasie i przestrzeni do mojego ukochanego Wessex/Dorset, które znam jak własną kieszeń właśnie dzięki prozie mojego ukochanego pisarza. Jego powieści zawsze czytam z notesem pod ręką, bo wynotowuję rozmaite fakty i ciekawostki, które karmią moją wyobraźnię.
0 Komentarze